wtorek, 31 lipca 2012

Quaero...Quaerere...

Kim jest? Gdzie jest? Skąd jest? Dlaczego? Po co? Na co? A jakie to ma znaczenie? Ten kto chce znaleźć odpowiedź... znajdzie ją. A kto jedynie szuka łatwego życia, sensacji i zabawy... Niech zapuka do innych drzwi.

Tak byłoby najprościej. W tym miejscu zakończyć opis drogiego pana Wooda, ale życie nie jest proste... dlatego warto podać kilka informacji, kim ten młody mężczyzna jest.

Imię: Dave
Nazwisko: Wood
Płeć: Mężczyzna
Data urodzenia: 21.01 1988
Miejsce urodzenia: Londyn
Matka: Jane Wood
Ojciec:  Lee Jong Hyun
Miejsce zamieszkania: Vancouver
Stan: Wolny
Studia: Matematyka
Praca: Barman

Co go czeka?
O tym zadecyduje los...

Karta 1.

56 komentarzy:

  1. - Jeszcze żyję i jeszcze nie chcę cię zabić. Ale jak zostanę duchem to będę cię straszyć, obiecuje.- zaśmiała się. - I nie dam ci spać, będę mieszkać w twoje poduszce i nie zaśniesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiła się trochę smutna. Nie wiedziała, że czas tak szybko mijał, bo czuła się z chłopakiem naprawdę swobodnie. I był tak miło że się nie czuło iż czas leci.
    - No skoro musisz. - westchnęła tylko. Musnęła jego policzek tak jak obiecała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słuchała go uważnie, lekko kiwając głową. Sama nigdy nie dorabiała nawet w barze, kiedyś pracowała po prostu jako sekretarka, z kolei na drinka przychodziła raz na jakiś czas. Nie miała więc pojęcia jak to wszystko się odbywa, a musiała przyznać, że z tej perspektywy wszystko wyglądało inaczej, jakkolwiek śmiesznie to brzmiało.
    Dziwnie się poczuła, gdy zobaczyła zdziwione spojrzenie kelnerki, więc odwróciła głowę, jakby znalazła coś niesamowicie interesującego w czyszczeniu kufli ścierką.

    OdpowiedzUsuń
  4. - Ale przecież mogę ci oddać na dziś drugą sypialnię. - zauważyła. Nie musiał iśc, a Sam nie zostałaby samej. Duże mieszkania miały minusy, człowiek czuł się w nich bardziej samotny. - Powtórzymy. - rzuciła radośnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że jej nie nudził. Naprawdę wszystko co jej opowiadał szczerze ją interesowało, Vivian raczej nie udawała, nawet gdy prawda była trochę nieprzyjemna.
    - Naprawdę? - spytała rozbawiona, gdy się nad nią nachylił. - Jak to jest, że się zaręczyliśmy, skoro nawet nie wiem czy dobrze całujesz? - zapytała, rozkładając ręce w geście rezygnacji. - O nie, zrywam zaręczyny, nie biorę niesprawdzonego towaru - zaśmiała się. Powoli zaczynała kończyć już czyszczenie kufli, ale podejrzewała, że ma przed sobą jeszcze kieliszki i różne takie. Niespecjalnie jej to jednak przeszkadzało, lubiła pomagać.

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie miał rację. Kiwnęła więc głową i spojrzała na niego juz pogodniej.
    - Obiecałam ci wspólną noc...- zaczęła uświadamiając sobie jak to zabrzmiało od razu dodała. - w barze oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  7. Akurat odpowiedz na pytanie, w której z tej grup jest Ethan było niezmiernie proste. Na pewno nie dążył do spełnienia marzeń, bo przestał marzyć dawno temu. Nie starał się przetrwać do następnego dnia, bo oduczył się patrzenia w przyszłość, żył tu i teraz. Nie odczuwał niechęci do swojej pracy, ani nie sprawiała mu ona przyjemności. Po prostu taka praca mu się trafiła i nie mógł narzekać. Pracował, bo coś robić wypadało.
    Siedział już pod koniec swojej zmiany czekając aż barman posprząta i zamknie bar. Drugi ochroniarz poszedł jeszcze raz przejść po piętrach i wszystko posprawdzać, więc zostali sami. Ethan wstał i podszedł do kanapy, na której rozłożył się Dave. Nie znał go za dobrze, parę razy zdarzyło mu się zamienić z nim parę słów.
    - Ja też, dlatego zbieraj się im szybciej skończysz tym szybciej obaj wyjdziemy- powiedział z cieniem uśmiechu. Rozejrzał się po lokalu.- Chyba wszystko, nie?

    OdpowiedzUsuń
  8. - Nie kuś losu, bo jeszcze pójdę się zapytać i opowiedzą mi, że się ślinisz albo coś, żeby mieć cię dla siebie - zaśmiała się wesoło.
    Zerknęła ukradkiem na dwie kelnerki, a potem odłożyła ścierkę na bok i włożyła ostatni kufel do szafki. Uśmiechnęła się nieznacznie i podeszła do Dave'a, obejmując go od tyłu.
    - Lubię wspierać innych w życiu - mruknęła mu rozbawiona do ucha. - A teraz... Na pewno będą miały o czym mówić - dodała jeszcze i pocałowała go w skroń, co było możliwe dzięki temu, że siedział, inaczej w życiu by tam nie dosięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, na razie raczej nie wchodziła. Sam teraz chciała spróbować znaleźć kogoś, jeżeli się nie uda to wróci do swoich kumpli do łózka i może Dave miałaby wtedy szanse na stanie się jednym z nich.
    Musnęła jego policzek na pożegnanie jeszcze raz.
    - Do zobaczenia. - po chwili już zamykała drzwi i została sama w swoim wielkim mieszkaniu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zachichotała, lecz żeby ukryć wyraz swojej twarzy, wtuliła się w jego tors. Niektóre kobiety były po prostu przezabawne, nie dało się tego ukryć, ot co.
    - Jak dla mnie nie wiedzą co dobre - stwierdziła, kiedy już się od niego trochę odsunęła. - Sama jestem blondynką i sądzę, że jasne włosy są przereklamowane - oznajmiła, wplatając dłoń w jego czuprynę. Czuła się jak mała dziewczynka na kolanach u świętego mikołaja albo coś w tym stylu.
    - Daj mi znać, jak będzie ci ciężko, czy coś - poprosiła. Zabrała ścierkę z szafki i siedząc mu na kolanach, zaczęła dokańczać jego robotę.

    OdpowiedzUsuń
  11. - Więc..? Jak rozumiem jesteśmy umówieni tak? - spojrzała na niego pytająco - Potwierdzę to jeszcze wcześniej smsem, wiesz tak dla pewności - puściła do niego oczko z lekkim rozbawieniem - Od chińszczyzny w dużych ilościach się tyje!

    OdpowiedzUsuń
  12. Samra miała nawał obowiązków ostatnio, ale coraz lepiej radziła sobie z łączeniem tego wszystkiego. Czuła w końcu że w redakcji jest na swoim miejscu i robi to co chce jak najlepiej umie.
    Był piątek, szybciej skończyła bo w sumie nie było wiele do roboty dziś i postanowiła po prostu się poobijać. Była już w domu, gdy dostała smsa
    " Bardzo chętnie. Czyżbyś na poważnie wziął kwestię dbania o linię? "

    OdpowiedzUsuń
  13. Ona była trochę w rozsypce, ale gdy chłopak zjawił sie u niej kończyła pakować zgromadzone, potrzebne rzeczy.
    - No to jestem prawie gotowa. - mruknęła wpuszczając go do środka. _ poczekaj chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Gdy wróciła zaśmiała się widząc go siedzącego na podłodze. Pokręciła głową rozbawiona.
    - Dave mogłeś usiąść w kuchni. Podłoga jest zimna.- zauważyła ubierając płaskie sandałki. - Idziemy. - zarządziła poprawiając sportową torbę na ramieniu

    OdpowiedzUsuń
  15. - Przelotem jestem.. Musze odebrać paczkę od kuriera, bo oczywiście nie mógł jej zostawić na portierni.. - uśiechneł się lekko, spojrzała na zegarek i wyciągnęła z torebki fiolke z tabletkami - Czas na witaminki.. No a co ty tu robisz o tak zacnie wczesnej porze?

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozbawiona wywróciła oczami, choć nie mógł tego zobaczyć. Zachichotała wesoło, słysząc jego wypowiedź, ale nijak tego nie skomentowała. Zamiast tego wycierała po kolei wszystkie naczynia, aż wreszcie odstawiła na półkę ostatnią koniakówkę.
    - Muszę cię pochwalić, bo jako krzesło naprawdę dobrze się spisałeś - powiedziała, odwracając się lekko w jego stronę. - Zostało nam coś jeszcze? - spytała, niemal stykając się z nim czołem.

    OdpowiedzUsuń
  17. Cóż nazywanie jej mamą nie było najfajniejszym określeniem jakie w życiu usłyszała, ale tragiczne też nie było.
    - Nie jestem wyzwolona i nie pogniewam sie jak ją poniesiesz. - wzruszyła ramionami. Mógł to zrobić dla niego torba będzie lżejsza, więc dziewczyna była za.

    OdpowiedzUsuń
  18. - Chora? - zmarszczyła lekko brwi po czym uśmiechnęła się delikatnie - Mhm.. Od dawna, dawna.. ale spokojnie, nie zarazisz się. - puściła mu oczko z rozbawieniem - Mam ADHD, w takim dosłownym tego słowa znaczeniu, więc jedyne czym mogę cię zarazić to nadmiarem energii. - zaśmiała się.

    OdpowiedzUsuń
  19. Vivianne Moore8 sierpnia 2012 15:30

    Uśmiechnęła się do niego ciepło, a potem zeszła z jego kolan. Obciągnęła brzeg sukienki, która lekko się podwinęła.
    - Skoro jesteś do mojej dyspozycji to wyciągam cię na kawę - stwierdziła. - Pójdziemy do tej nowej kawiarni piętro niżej no i uzupełnimy poziom kofeiny, co ty na to? - zaproponowała.

    OdpowiedzUsuń
  20. - Łatwo Ci mówić. - Mruknęła mrużąc nieznacznie oczy. Nigdy nie mówiła głośno o tym czego się boi, jakie ma słabości. W ogóle nie lubiła się do takich spraw przyznawać, ale w tej sytuacji było widać, że po prostu ma lekki problem z klaustrofobią; mimowolnie rozejrzała się niepewnie bo tym małym pomieszczeniu jakim była winda. Winda, która teraz kojarzyła jej się z trumną.
    Na szczęście smakowity zapach z paczuszki póki co skutecznie ją rozpraszał i nie dawał się skupić na objawach klaustrofobicznych(dzięki Bogu, nie była ona aż tak zaawansowana jak u niektórych ludzi!). Po chwili wahania wzięła od mężczyzny paczkę i powoli zaczęła ją otwierać chcąc sprawdzić co znajduje się w środku. Ale czy to było ważne? Przecież była głodna! Była dziś tak zabiegana, że rano zdążyła wypić jedynie kawę. A kto wie ile tu będzie zmuszona spędzić czasu?
    - Zapłacę za to. - Zapewniła i wskazała na rozwijanie przez nią danie. Przerwała jednak tą czynność, gdy nieznajomy się przedstawił; przeniosła na niego spojrzenie unosząc nieznacznie brew do góry.
    - Andromeda. - Odparła.

    OdpowiedzUsuń
  21. Na nikogo nie wyglądał. Był tylko fajnym człowiekiem, a kobiety dbały o niego. Czy był to minus?Większość facetów cieszyła się z zainteresowanie swoją osobą.
    - Ty jesteś gorsza. - pokazała mu język i weszła do winy.
    Po chwili byli już niżej i szli w stronę basenu.

    OdpowiedzUsuń
  22. - Na większą ilość energii? Wiesz.. Ja raczej planuje się jej pozbyć, ale wiem że niektórzy piją niezliczone ilości kawy albo uprawiają jakiś sport.. Chociaż wiesz, boks w pracy? Nie wiem co na to twoje szefostwo - odparła z rozbawieniem

    OdpowiedzUsuń
  23. - Podobno leki które mnie uspokajają działają zupełnie na odwrót na osoby, które z medycznego punktu widzenia są 'zdrowe'. No wiesz.. Mnie zamulają dopie dają dużo, duuużo energii... Takie doszły mnie kiedyś słuchy.

    OdpowiedzUsuń
  24. - Właściwie to dokładnie od teraz. - zaśmiała się i pokazała mu język. A co. - To odkryty basen czy też nie? - zapytała bo w sumie nie wiedziała na jaki chłopak chce iść.

    OdpowiedzUsuń
  25. - O taki basen właśnie mi chodziło. - powiedziała wyraźnie zadowolona z tego wszystkiego. - Chętnie popływam na świeżym powietrzu.
    Na ten basen, o ile Sam kojarzyła, wcale nie było tak daleko więc nie śpieszyła się skoro zaraz i tak mieli tam dojść.

    OdpowiedzUsuń
  26. - Poza tym.. - zastanowiła sie chwilę co w zasadzie 'poza tym' w jej życiu. Najgorsze w tym wszystkim było to, że chyba właśnie totalnie nic. - Poznałam fajnego faceta ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  27. Sam sprawnie przebrała się i gdy była gotowa wyszła na basen. Długie włosy były już związane w koczek na szczycie głowy. Nie lubiła tych wszystkich czepków. Czekała na chłopaka.
    - To co idziemy na zewnątrz? - upewniła się.

    OdpowiedzUsuń
  28. - Nie no przestań.. Nie miałam takiego zamiaru nawet.. - powiedziała od razu - No dobrze, a co w takim razie u ciebie..? Co 'poza tym'?

    OdpowiedzUsuń
  29. Starała się nie zwracać uwagi na to, że jej kostium przylepił się do ciała i przez to ukazywał je bardziej niż zwykle.
    Ruszyła szybkim krokiem do wody i tam mogła spokojnie zanurzyć się w niej po szyję.

    OdpowiedzUsuń
  30. Spojrzała na niego i zaśmiała się. Ona też czuła się tu wyśmienicie. Sama przepłynęła kawałek, ale zdecydowanie na wodzie. Nie lubiła nurkować i czuć wody w oczach. Ohydne uczucie. Zwłaszcza, gdy była to woda z chlorem.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ona nie lubiła tego uczucia. Po prostu od razu szczypały ją oczy, na basenie w sumie zawsze. Woda w morzu była lepsza.
    - To dobrze ze tu jesteśmy. - zaśmiała się i ochlapała go wodą.

    OdpowiedzUsuń
  32. To było pewnego rodzaju zaskoczenie, Sam taka poważna w pracy poza nią, gdy nie chodziło już o żadne służbowe sprawy robiła się wesoła i po prostu jakby młoda.
    - Dostosowuje się do twojego poziomu. - rzuciła i pokazała mu język.

    OdpowiedzUsuń
  33. - Czaruś! - rzuciła rozbawiona, gdy szedł na zaplecze. Poprawiła sweterek i oparła się o ladę baru, by po chwili stanąć już koło Dave'a.
    - Polecam się na dłużej - mruknęła w odpowiedzi na jego słowa, a potem zaśmiała się pogodnie. Kilka minut później siadali już przy jednym ze stolików w kawiarni. Złożyli zamówienie i uśmiechem pożegnali kelnerkę.
    - To teraz dalszy ciąg zabawy - stwierdziła Vivian. - Poproszę o kolejny dzień z życia Dave'a.

    OdpowiedzUsuń
  34. Sam nie była dzieckiem, ale czasami tak chciała się czuć, bo chciała poczuć że jeszcze żyje, że coś się w około niej dzieje.
    - Ale to się okaże jeszcze. - powiedziała puszczając mu zaczepne oczko.

    OdpowiedzUsuń
  35. - Jesteśmy z Wenus, a wy z Marsa. To jest nie możliwe, bo ja nie mówię po marsjańsku. - zażartowała i popłynęła w drugą stronę.

    OdpowiedzUsuń
  36. Kiwnęła głowa. On poszedł w stronę basenu, a ona po chwili dłuższej pływania weszła do jednego z basenów z bąbelkami.
    Tam spokojnie oddawała się przyjemności, uczuciu, gdy woda masuje twoje ciało.

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie musiał przychodzić. Sam czuła sie teraz świetnie leżąc w ciepłej wodzie, która opływała jej ciało. Miała przymknięte oczy i nie otworzyła ich nawet gdy chłopak przyszedł do niej.
    - Coraz lepiej. - mruknęła. - To mi się bardzo podoba.

    OdpowiedzUsuń
  38. Zastanowiła się przez chwilę.
    - Szkoda by mi było mojej wanny. Naprawdę ją lubię. - wyznała mu jakby w tajemnicy. Ale mówiła prawdę. Naprawdę lubiła się w niej kąpać, chociaż zwykle nie miała na to czasu.

    OdpowiedzUsuń
  39. Ona w sumie też by go najchętniej nigdzie nie odsyłała, ponieważ widziała jak chłopak nie ma na to ochoty. Niestety byli dorośli i obowiązki były na pierwszym miejscu, cholera.
    - No to poproszę o jakąś informację o tobie - stwierdziła, wzruszając ramionami. - U mnie nic się nie dzieje, ostatnio mam zawrót głowy, bo szykuje mi się wiele rozpraw w sądzie i powoli mam już tego dosyć, więc miło się wyrwać na kawę - uśmiechnęła się znacząco.

    OdpowiedzUsuń
  40. [Tak beznadziejnie zabrzmiało to moje Posłowie? Porażka ^^"]

    Jej audycja właśnie się skończyła, a Blair nie miała najmniejszej ochoty na towarzyszenie reszcie zespołu. Nie dziś. Zazwyczaj siedziała z nimi i uczyła się z powrotem obchodzić z ludźmi. Studia jakoś przemknęła jako kompletny outsider, ale to było coś zupełnie innego. Zresztą, jej celem na teraz było znowu żyć. Nie marnować kolejnych lat na udawanie, że nie istnieje. Tego dnia jednak... Cóż, ten dzień po prostu był jakiś nieudany. Eileen była przeziębiona i nie mogła spać w nocy, więc dziewczyna, siłą rzeczy, nie spała razem z nią. Rankiem popsuła czajnik, więc nie wypiła herbaty, a w drodze do pracy zgubiła kartę biblioteczną. W czasie audycji, na szczęście, nic się nie stało, ale za to zaraz po niej Blair upadła niefortunnie na szafkę i teraz, zirytowana idąc w stronę windy, wyglądała, jak pobita, dzięki rozciętej wardze. Po prostu cudowny dzień.
    Winda nie była pusta, a dziewczyna na wejściu jeszcze o mało co nie wylądowała na ziemi, potykając się o próg. Prychnęła niczym kot, poprawiając na ramieniu torbę i stając w końcu prosto. Miała już serdecznie dosyć.

    OdpowiedzUsuń
  41. [ Jasne:) zaczniesz? ;)Samara ]

    OdpowiedzUsuń
  42. Sam ostatnio była trochę zajęta, bo dzieliła czas między pracę, szukanie swojej rodziny i jeszcze swojego chłopaka. Niezły nawał "obowiązków" chociaż dwie z trzech rzeczy sprawiały jej wielką przyjemność.
    Była to jednak sobota, a jako że jej mężczyzna wybył z miasta to Sam miała wolny poranek. Spokojnie piła kawę i czytała najnowszą gazetę, gdy usłyszała pukanie. Założyła szlafrok i poszła otworzyć.
    - hej Dave. Dawno cię nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  43. Zaśmiała się i wpuściła go do środka.
    - Jestem sama i nie mam planów, więc wchodź. Możesz się załapać nawet na śniadanie. - zauważyła patrząc na niego uważnie. - Dlaczego musiałeś wybyć z domu?

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie sądziła, że jeszcze ktoś może się bać swojej matki w takim wieku. Ok Sam bała się spotkania z nią, ale dlatego, ze nigdy nie widziała jej na oczy. To była cięższa sprawa zdecydowanie.
    - Oj ale przyjechała, powinieneś się z tego cieszyć. - zauważyła z uśmiechem. - U mnie trochę się dzieje. - przyznała z wesołym uśmieszkiem.

    OdpowiedzUsuń
  45. [Mhm, poza tym oboje są na kierunkach raczej ścisłych na studiach, mogą się też znać z uczelni ;) Zaczniesz?]

    OdpowiedzUsuń
  46. [No ja w chwili obecnej również nie mogę, tym bardziej, że zaraz uciekam :c]

    OdpowiedzUsuń
  47. - Nie wierze. Na pewno od czasu do czasu za nią tęsknisz. - zauważyła patrząc na niego uważnie. Chciałaby mieć opiekuńczych rodziców naprawdę. - No znalazłam kogoś dla siebie. - powiedziała spuszczając wzrok i bawiąc się kubkiem w kwiatki.

    OdpowiedzUsuń
  48. - Nie wstydzę się że go mam. Jestem po prostu szczęśliwa i nie chce wybuchnąć ci tu tym szczęściem. - zaśmiała się i odgarnęła blond włosy na ramię. Nie było idealnie, ale było świetnie tak jak było. - Ale robi ci pewnie chociaż obiadki?

    OdpowiedzUsuń
  49. [Dziękuję :3]

    Jasmine pracowała w restauracji stosunkowo niedługo, jednak dość intensywnie. Pracowała tak często, jak mogła. Na razie nie studiowała, mogła więc sobie na to pozwolić. Nie chciała spędzać zbyt dużo czasu sama.
    Praca jej się całkiem podobała. O ile coś fascynującego może być w kelnerowaniu. Wracała właśnie od jednego ze stolików, kiedy chłopak pojawił się przed nią. Posłała mu uśmiech.
    - Cześć, Dave. Jaki masz problem? - zapytała przyjaźnie, wchodząc za ladę i wbijając coś na komputer. Spojrzała na niego ciepłym wzrokiem.

    OdpowiedzUsuń
  50. [Wybacz, że dopiero teraz odpisuję. Ale mam pomysł - może Carla i Dave mieli jednorazową przygodę? Moglibyśmy zacząć od opisania, jak to się stało, a potem... zobaczymy ;) Co myślisz?]

    Carla

    OdpowiedzUsuń
  51. = Jak mam ci poprawić numer? - zapytała zainteresowana, bo nie wiedziała o co mu w tej chwili chodzi.
    Nalała mu z ekspresu kawy i podała kubek pełen ciepłego płynu.

    OdpowiedzUsuń
  52. [ No cóż:P ]
    - Możemy pójść do zoo. Mam ochotę się tam wybrać i karmić foki. Pasowałoby ci to? - pyta z uśmiechem.
    Sam delikatnie upiła łyk ciepłego napoju.
    - A potem pójdziemy na duże lody.

    OdpowiedzUsuń
  53. Sam nie miała nic złego na myśli. Nie miała zamiaru mu robić loda bo chyba tak to zabrzmiało. Niestety nie. Jeżeli na to liczył ..
    - To zgadzasz się czy nie? - zagadnęła bo w sumie konkretnej odpowiedzi nie udzielił.

    OdpowiedzUsuń
  54. Ucieszyła się jak mała dziewczynka. Naprawdę cieszyła sie na tą wyprawę.
    - Będziemy się świetnie bawić. - rzuciła i ruszyła do sypialni się ubrać.

    OdpowiedzUsuń
  55. [Dobry wieczór. :)Miło, że ktoś mnie dostrzegł :P]

    OdpowiedzUsuń
  56. [A to rozumiem. Jednak niektórzy specjalnie czasem czegoś nie widzą :)I dziękuję za powitanie.]

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga