niedziela, 8 lipca 2012

''Mężczyźni wolą kobiety ładne niż mądre,bo łatwiej przychodzi im patrzenie niż myślenie.''



Librese Lilianne Gossen
Urodzona 29.06.1987 r. w Vancouver
Dwadzieścia pięć lat
Zodiakalny rak
Posiada swoją galerię sztuki mieszczącą się na piątym piętrze wieżowca
Pomaga głównie młodym artystom
Organizuje też własne wystawy



     Siedzisz w ciemnym pokoju. Jedynym źródłem światła jest lampa stojąca w rogu pomieszczenia. Nie jesteś w stanie skupić się na tym gdzie dokładnie się znajdujesz, ile czasu już tutaj spędziłeś i ile będzie jeszcze dane Ci tutaj pozostać. W sumie to Cię to nawet nie obchodzi, bo masz świadomość, że zaraz pojawi się ona. Stukanie wysokich obcasów sygnalizuje, że jest już niedaleko. Musisz rozpiąć pierwsze dwa guziki jasnej koszuli, bo czujesz wielką gulę w gardle. Co masz jej powiedzieć? Jak masz się przy niej zachować?
     Weszła. Najpierw poczułeś przyjemny zapach perfum, a następnie dotyk delikatnych dłoni na swoim karku. Zamykasz oczy i widzisz ją oczami wyobraźni. Średniego wzrostu, bo ma jakoś około stu sześćdziesięciu czterech centymetrów. Długie, brązowe, ciemno brązowe lub czarne włosy - zależy od tego w jakim świetle stanie - opadają kaskadami na szczupłe ramiona, a swoimi końcówkami sięgają niezbyt dużych ale i nie za małych piersi. Figury pozazdrościć mogłaby jej niejedna modelka czy striptizerka. Na pewno jest ona wynikiem morderczych diet oraz ćwiczeń, bo nie byłaby chyba w stanie dać się pokroić za kilka kilogramów. Twarz, bo przecież ona jest najważniejsza. Delikatne rysy, zgrabny nos, pełne brzoskwiniowe wargi i ciemne, pełne głębi oczy. Kobieta idealna? Tego nie wiesz. Na pewno taka, która jest marzeniem erotycznym niejednego mężczyzny.



     Gdy pochyla się nad Tobą widzisz jej oczy. Oczy kobiety niedocenianej. Z pewnością zasługuje na kogoś lepszego niż ten egoistyczny dupek jakim jest jej mąż. Opowiadała Ci kiedyś. Miała zaledwie dwadzieścia lat jak go poznała. Był z całkiem innego świata i zaimponował jej, bo przecież w jej rodzinnym domu ledwo starczyło do pierwszego. Przyznała się, że nawet coś do niego poczuła, ale rzeczywistość po pewnym czasie chyba to uczucie zweryfikowała. Trzy lata później wyszła za niego. Miała dwadzieścia trzy lata i co jej z tego przyszło? Uzależniła się od niego nie tylko finansowo. Jest Ci jej nawet żal i czasem chciałbyś jej pomóc, spróbować dać szczęście, ale ona to odtrąca. 
     Sam jej dotyk jest w stanie powalić na kolana, więc gdy muska wargami Twoją szyję, nie jesteś w stanie powstrzymać cichego westchnięcia. Zaśmiała się. Jest jeszcze w stanie się cieszyć, więc chyba nie jest aż tak źle. Myśl o pomocy jej znika. Nie chciałbyś cały czas zamartwiać się o nią i zastanawiać czy aby ktoś inny czasem nie muska dłońmi jej gładkiej skóry.
     Bo przecież ona do grzecznych kobiet nie należy. Lubi flirt i chyba w sumie nie ukrywa tego. Zdrady? Pojedyncze. Tylko cielesne, a takowe nie mają dla niej większego znaczenia. Już nie jest taka idealna, potrafi manipulować ludźmi - mężczyznami szczególnie i robi to. Dla własnych korzyści. Zastanawiasz się czy zawsze taka była, czy nauczył ją tego jej mąż.



     Cały czas myślałeś głównie o jej wyglądzie. Nie możesz jednak jej po nim oceniać, gdyż byłoby to krzywdzące zarówno dla niej jak i dla Ciebie. Kobieta o silnym charakterze. Niejednokrotnie używała wobec Ciebie złej ironii, kpiny czy sarkazmu, ale robiła to tak słodko, że nie mogłeś mieć jej tego za złe. Bezdyskusyjnie posiada urok osobisty, dzięki któremu można jej wybaczyć niemal wszystko. 
     Trudno jest o niej powiedzieć coś więcej. Trzeba ją trochę znać. Na szczęście lub nieszczęście - sam nie jesteś pewien - znasz ją dosyć dobrze. Większość ludzi postrzega ją jako zimną i niesłychanie wyrachowaną, ale Ty wiesz, że jest nieco inna. Nie wszystkim jest dane poznać jej prawdzie ''ja''. W głębi duszy jest kobietą delikatną, która marzy o prawdziwej miłości i rodzinnym ognisku. Najwidoczniej jednak jej dotychczasowe życie nie męczy jej aż tak bardzo aby chciała je zmienić. Tutaj chyba daje o sobie znać jej materializm, którego nauczyła się przy mężu. Jest bardzo uparta ale i zarazem odważna. Lubi stawiać na swoim i jest w stanie zrobić wiele irracjonalnych rzeczy gdy ktoś odpowiednio ją do tego podpuści. To jest jedna z jej wad, przez którą cierpi ona sama. Jej działania są zazwyczaj spontaniczne - zasada: najpierw robi, później myśli, ewentualnie dopiero wtedy żałuje. Według niej życie jest zbyt krótkie aby zastanawiać się ciągle co wypada a co nie, co jest odpowiednie w danej sytuacji a co nie. Mogłoby się zdawać, że jest podporządkowana swojemu mężowi. Nic bardziej mylnego. Kiedy potrzeba umie pokazać swoje długie pazurki, chociaż fakt - przy nim jest stanowczo spokojniejsza.
     Jesteś w stanie wybaczyć jej ten niezbyt pozytywny charakter gdy muskając Twój policzek niby przypadkiem przejechała wargami po Twoich ustach.



     To, że jest cholernie seksowna już wiesz. Byłaby taka nawet w zwykłym dresie, ale nie... Ona musi dodatkowo swoje atuty podkreślać. Niemal w ogóle nie rozstaje się z wysokimi obcasami. Obcisłe sukienki,  bluzki, spodnie. Wszystko idealnie dopasowane do jej figury pobudza męskie fantazje. To kobieta przy której mężczyzna czuje się na prawdę mężczyzną.
     Kiedyś zwierzyła Ci się ze swojej słabości jaką są truskawki i czerwone wino. Niejednokrotnie piłeś z nią owy trunek i jadłeś ten owoc. To tak jakby dać jej cząstkę radości w tak błahy sposób. Wiesz też w jaki sposób wyraża samą siebie. Malarstwo. Maluje, rysuje. Niejednokrotnie widziałeś ją ubrudzoną w farbach, tak słodko wtedy wyglądała.
     Chwytasz jej dłoń, ale ona pozostaje bierna. Rzuca Ci pogardliwe spojrzenie i czujesz się jak jakiś wyrzutek. Cofa się, ot tak po prostu się cofa. Nie chce Cię już nawet uwodzić. Przygryzasz dolną wargę i zastanawiasz się co zrobiłeś źle. Wstajesz, aby móc chwycić ją w swoje ramiona, aby nie wyślizgnęła Ci się tak jak zawsze, ale jej już nie ma. Trzask drzwi. Stukot obcasów cichnie. Ona ma w zwyczaju uciekać.

____________________
Witam. Karta pewnie będzie milion milionów razy zmieniana wraz ze zdjęciami. Jeśli ktoś znajdzie w niej jakieś błędy, proszę o wytknięcie mi ich. Na pewno są setki powtórzeń, z którymi nie umiem walczyć.
Wątków nie lubię zaczynać, ale jak ktoś będzie miał dobry pomysł na niego lub jakieś ciekawe powiązanie jestem w stanie zrobić wyjątek.

46 komentarzy:

  1. [Dzień dobry. To tak: Ja podam okoliczności spotkania i/lub powiązanie, a Ty zaczniesz? Lub na odwrót ?;> ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ A czym ona się w sumie zajmuje bo jakoś to przeoczyłam? I oprócz męża ma jakieś powiązanie z wieżowcem? ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Czytam, czytam i czytam. I czym zajmuje się Twoja bohaterka? xD]

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Czyli jeszcze czytać umiem. Więc może jakiś wywiad dla magazynu o swojej nowej wystawie czy coś takiego? ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Jakieś powiązanie i wątek? :D]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Hmm to może jedziemy na najbardziej banalnym powiązaniu hehe Są przyjaciółkami od jakiegoś czasu?]

    OdpowiedzUsuń
  7. Samara siedziała w swoim gabinecie i czekała na kobietkę, której wystawa miała odbyć się na dniach. jej dwie sekretarki i asystentki mówiły że jeszcze jej nie ma? O co chodzi do cholery? Nie cierpiała gdy ktoś marnował jej czas, zwłaszcza, że nie mogła wcześniej porozmawiać z tą kobietą. Nagle jej asystentka coś jej uświadomiła. Samara zmieniła biuro, a naczelną była tu od dwóch miesięcy. Możliwe że tamto biuro zostało puste.
    Asystentka poszła to sprawdzić i jak się okazało miała zadziwiająco rację. Dziewczyna poszła do starego biura.
    - Dzień dobry. Widzę, że nikt nadal nie zajął się zmianą oznaczenia. - rzuciła z westchnieniem do kobiety. - Zapraszam. - wskazała biuro.

    OdpowiedzUsuń
  8. [To w takim razie proponuję: dziewczyny znają się i kolegują, a Susan bardzo często przesiaduje w galerii Librese i właśnie tam się spotkają. Albo się nie znają i spotkają się w windzie, która się zatnie? ]

    OdpowiedzUsuń
  9. Znała wszystkich pracowników wieżowa jednak tylko i wyłącznie z widzenia. Miała dobrą pamięć jednak tylu osób nie była w stanie zapamiętać. Skończyła właśnie swoją pracę z czego była niezmiernie szczęśliwa. Przynajmniej teraz będzie miała trochę czasu dla siebie.
    Weszła do windy i skinęła lekko głową w stronę dziewczyny. Nerwowo rozglądała się po całym tym małym pomieszczeniu nie ukrywając, że się boi.
    Kiedy winda stanęła z jej ust wydobył się cichym pisk, a ona wyglądała jakby przed chwilą zobaczyła całą swoją rodzinę martwą.
    -To żart, tak?

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż nie za wszystko w tym biurze odpowiadała Samara i niektórych rzeczy czasami aż nie mogła przyśpieszyć, co ją denerwowało. Na to też czekała od dwóch miesięcy.
    - Chce coś pani do picia? - zaproponowała Samara, sama poprosiła o szklankę wody. Upał był nieznośny i po prostu straszny mimo klimatyzacji Samarze wciąż chciało się pić.
    Za chwilę miały zacząć wywiad, który co prawda nie Sam miała pierwotnie przeprowadzać, ale w końcu wyszło na to, że jednak do niej należy to zadanie.

    OdpowiedzUsuń
  11. [ chętnie. ale niestety nie mam już pomysłów ;<]

    OdpowiedzUsuń
  12. [ niech będzie. ja już się dzisiaj nawymyślałam więc nie podrzucę niczego bardziej sensownego.]

    OdpowiedzUsuń
  13. Jej asystentka nalała wodę do dwóch szklanek i po chwili mogły już usiąść na przeciw siebie.
    Samara lubiła słoneczne pomieszczenie, dlatego zmieniła biura. Chciała takie, gdzie będzie długo jasno i jej rośliny będą się miały dobrze. Bo kwiatów, ale nie tylko ściętych było tu naprawdę sporo.
    - Skoro tak sobie życzysz. Nie będzie ci przeszkadzać, że nagrywam rozmowę? - zapytała zerkając na nią uważnie. Zdecydowanie ułatwiłoby to jej późniejsza prace.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jasper Hudson8 lipca 2012 22:49

    [Jakiś wątek?]

    OdpowiedzUsuń
  15. Jasper Hudson8 lipca 2012 22:59

    [Pomysł mam ale nie wiem czy będzie ci się podobał. Nie wiem jakie są stosunki między Librese a jej mężem ale jeżeli na są słabe mogą sobie romansować. Na razie mogą się spotykać i umawiać i nic więcej może później podczas wątków do czegoś dojdzie ale to tylko jak ci odpowiada :)]

    OdpowiedzUsuń
  16. Jasper Hudson8 lipca 2012 23:34

    Dostał wezwanie na góre by zobaczyć co się dzieje bo podobno jakieś dzieciaki znów coś rozrabiały. Pojechał więc niechętnie na odpowiednie piętro jednak jak obszedł wszytsko dookoła nic nie zauważył. Postanowił zjechać już na dół. Gdy czekał na winę poczuł czyjąś drobną dłoń która obejmuję jego rękę po czym zobaczył Libbi jak wciągnęła go do winy. Uśmiechnął się na jej widok a zaraz po zamknięciu drzwi podszedł do niej tak, że dziewczyna oparła się plecami o ścianę windy a on podszedł do niej bardzo blisko i położył dłonie na jej talii
    -Mówiłem ci że tu się nie znamy. Twój mąż jest w budynku. -jako szef ochrony miał zawsze wszystko pod kontrolą. A z myślą że to właśnie jej mąż mu płaci krzywił się za karzdym razem. Libbi była cudowną kobietą już od dawna namawiał ją by zostawił męża, przecież przy nim też może mieć wszytsko co tylko będzie chciała

    OdpowiedzUsuń
  17. Jego praca była jaka była. Zabierała mu mnóstwo wolnego czasu i nerwów. Pewnie łatwiej i przyjemniej było by mu być mechanikiem niż szefem tak pokaźnego zakładu, ale świat kręcił się wokół pieniędzy a nie własnych przyjemności. Czasem dochodził do wniosku, że gdyby nie one nie miałby u boku nawet swojej żony. Miała kochanków, wiedział o tym. I wcale to po nim nie spływało, chociaż ktoś patrzący na to z boku mógłby tak stwierdzić. Trzymał tą piętnującą zazdrość w sobie, ale bał się, że przyjdzie moment kiedy ona wybuchnie i pewnie wtedy właśnie rozpadnie się ich małżeństwo. Mattieu należał do ludzi bardzo impulsywnych i nie było to żadną nowością.
    Wszedł do pokoju jak zawsze; bez pukania, zbędnych ceregieli. Odstawił teczkę po brzegi wypełnioną papierami na bok. Nie esemesowała z nim, bynajmniej. A ten jej uśmiech który zastał gdy wszedł do pomieszczenia... Jego nim ostatnio nie obdarowywała.
    - Wolałbym na przykład "cześć kochanie, tęskniłam za tobą" - uśmiechnął się lekko, ale z widocznym zmęczeniem - pięknie wyglądasz - dodał i niedługą chwilę później pojawił się obok łóżka. Trącnął lekko nosem szyję dziewczyny sunąc po niej płynnie, by po chwili złożyć na niej krótki pocałunek
    - Jesteś zła? - zapytał, patrząc na nią jasnymi tęczówkami, które wydawać by się mogło przewiercały duszę na wylot.
    Mattieu Gossen

    OdpowiedzUsuń
  18. Jasper Hudson9 lipca 2012 00:05

    Przyciągnął ją do siebie i uśmiechnął się słysząc jej plany na wieczór. Nie mógł się powstrzymać i pocałował ją zchodząc dłońmi niżej na jej pośladki
    -Mam nocną zmianę -przerwał jednak tą piękną baję tymi słowami. Patrzył się na nią i na jej minę po czym westchnął ciężko i powiedział
    -Załatwię sobie zastępce -stwierdził jednak, nie mógł się jej oprzeć. Po prsotu była dla niego jak narkotyk, nie wiedział kiedy przestać. Już nie raz zawalał cale noce dla niej a rano na 6 szedł do pracy.
    Odgarnął kilka kosmyków włosów z jej twarzy -Wpadnij do mnie o piątej -powiedział z uśmiechem po czym wcisnął przycisk "3" na którym już prawie byli

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie potrafił być na nią zły. Nie potrafił teraz wypomnieć jej esemesów i zapytać z kim je wymieniała. Po prostu zwyczajnie nie potrafił. I to go wiązało za każdym razem. Dlaczego każdego człowieka potrafił zrównać z glebą, doprowadzić nieraz do skrajnego samopoczucia, a na nią nawet nie potrafił się do porządku zdenerwować? To była ironia w ironii, ale wystarczył jej aksamitny głos by uspokoić jego szalejące nerwy.
    Spojrzał na zegarek zgodnie z poleceniem dziewczyny.
    - Co? Idealna pora na ciebie. Poza tym, gdybym był z tobą cały czas, pewnie szybko byś się mną znudziła. - stwierdził z rozbawieniem, składając nieco głębszy pocałunek na jej szyi. Wdrapał się na łóżko zajmując wolną przestrzeń obok żony.
    - Obiecuję natychmiastową poprawę. - mruknął, całując jej szyję, ale powoli kierując się w stronę ust. - zacznę od dzisiaj - na jego usta wkradł się lekki, zadziorny uśmiech a kosmyki jasnych włosów jeszcze bardziej cisnęły się do oczu. W międzyczasie jego palec wskazujący niewinnie zahaczył o jej bieliznę, lekko ją rozciągając.

    OdpowiedzUsuń
  20. - Wiesz, że bardzo bym chciał. - odparł, kładąc dłoń delikatnie na jej dłoni - ale nie teraz, może w przyszłym miesiącu by się udało. Nie mogę tu wziąć urlopu, a gdy to tak zostawię pewnie runie w gruzach. Nieważne czy na trzy dni, na tydzień czy na miesiąc. Ale postaram się, obiecuję. - odparł patrząc wprost w jej oczy. Mattieu raczej dotrzymywał obietnic, a przynajmniej się starał. Niestety, gdy był szefem tak dużej korporacji urlopy często były mu rzeczą obcą. Nie miał żadnego zaufanego doradcy, by mógł mu wszystko powierzyć. Kto wie, może by go znalazł gdyby się postarał, ale przecież zawsze wolał mieć wszystko pod kontrolą.

    OdpowiedzUsuń
  21. Samara ustawiła wszystko idealnie na swoim biurku. Zaczynając od szklanki z wodą, a kończąc na dyktafonie. Gdy nie wszystko było idealne, dziewczyna miała problem ze skupieniem się nad tym o co chciała pytać.
    Potem wyciągnęła notatnik w której miała przygotowanych kilka pytań, z doświadczenia wiedziała jednak, że zwykle nie wszystko wychodzi tak jak się zaplanuje, a efekt bywał często lepszy, bo niezaplanowany.
    - Zacznijmy od pomysłu na wystawę.

    OdpowiedzUsuń
  22. Burknął przywitanie w stronę recepcjonisty i skierował swe kroki do windy. Gitara niedbale przewieszona przez ramię, ocierała się o jego plecy i nogi poniekąd. W ustach mieścił się papieros, jeszcze nie zapalony, czekający na swą powolną śmierć do momentu aż dotrze na 21 piętro. Nacisnął guzik, raz po raz aż wreszcie wszedł do środka gdy metalowe, rozsuwane drzwi ustąpiły się przed nim. Przetarł zaspane oczy, przeczesał włosy sterczące w każdą stronę i winda już miała ruszyć gdy weszła do niej kobieta. Nie zwrócił na nią większej uwagi, od kolejna pani prezes, czy inna sekretarka, kto by się przejmował?
    Myślami był przy swoim łóżku, jedynie ciało musiało je opuścić by zjawić się na spotkaniu z dość ważnym klientem pragnącym nagrać swą płytę właśnie u niego. I wszystko byłoby dobrze gdyby winda nagle nie stanęła, światła nie zaczęły migać, a z ust jego „towarzyszki” nie wydobyłby się jęk. Lekko spanikowany spojrzał na panel kontrolny i sam jęknął.
    - Cholera nie, nie to nie może się dziać. – nerwowo zaczął wyciągać telefon z kieszeni. Głupi, przecież każdy wiedział, że w windach zasięgu nie ma. Uderzył lekko pięścią w ścianę, po chwili siadając u jej podnóży. Westchnął przymykając na chwilę oczy. Musiał jakoś cierpliwie to wszystko znieść dlatego przekręcił gitarę. Inaczej zapewne by oszalał w tym małym pomieszczeniu.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jasper Hudson9 lipca 2012 14:14

    Poprawił marynarkę i spojrzał za nią z uśmiechem, poszedł później do swojego biura i zadzwonił do innego pracownika z drugiego budynku by dziś wskoczył za niego.
    Sam już po 15 wyszedł z wieżowca i pojechał do domu. Tam po prostu przebrał się z garnituru w zwykłe dżinsy i jakąś koszulkę . Nie miał co robić więc po prostu czekał na Librese aż przyjedzie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ona bała się z dwóch powodów. Bała się małych, ciasnych pomieszczeń, a po drugie traciła czas, a warunki na których pracowała, nie mogła sobie pozwolić na jakikolwiek poślizg w pracy.
    -Tak jakby.- mruknęła cicho i nerwowo zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu. Nawet nie zdała sobie sprawy kiedy zamiast stać, siedziała na podłodze.
    -Boję się małych, ciasnych pomieszczeń.- sprostowała. Na szczęście jej wyobraźnia nie płatała jej figli i nie widziała przysuwających się ścian.

    OdpowiedzUsuń
  25. - Przecież wiesz jak jest, Libby - odparł spokojnie siadając za dziewczyną. Jego dłonie zaczęły sprawnie masować barki żony, jeżdżąc po nich a palce masowały lekko skórę. Gdy był młody i miał mnóstwo pieniędzy za sprawą ojca, wybrał się na kurs masażu. Wtedy nie miało to żadnej przyszłości; stwierdził, że będzie to dobry trik na panienki. I poniekąd był, bo jego dłonie wydawały się być do tego stworzone.
    - Ale możemy się gdzieś razem wybrać jutro, na przykład na kolację czy gdziekolwiek sobie zażyczysz. Ale Hawaje i Majorka nie wchodzą w grę. - uprzedził od razu z rozbawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  26. - Ale znasz mnie. Wiesz że jestem cholernym pracocholikiem i nic nie mogę na to poradzić. Robię to bo chcę żeby było ci dobrze ze mną. Myślisz, że nie chciałbym wyjechać z tobą na te wakacje? Oczywiście że bym chciał ale to wszystko nie jest takie proste. - odparł masując jej ramiona długmi posuwistymi rucham. Palce skrupulatnie pieściły każdy napięty mięsień jej ciała.
    - Dodatkowo wiesz, nie zachęcasz mnie zbytnio tym że wracając do własnego domu czuję się jak intruz - stwierdził ze wzruszeniem ramion. Nie mogła zauważyć jego wyrazu twarzy. I dobrze.
    [Mattieu Gossen + jestem we Włoszech do 20 i nie wiem jak tam z odpisywaniem będzie]

    OdpowiedzUsuń
  27. [Ok, to ja postaram się coś wymyślić. Nie będziesz miała nic przeciwko, jak zrobię to jutro?]

    OdpowiedzUsuń
  28. Bała się, bardzo się bała. Miała wrażenie, że to tylko zły sen i tego też tak naprawdę chciała. Aby to wszystko było tylko i wyłącznie złym snem.
    -Susan jestem.- powiedziała. Na szczęście strach nie odbierał jej mowy. Przynajmniej tyle było z tego dobrego.
    -Jesteś żoną właściciela, prawda?- zapytała. Już pierwszego dnia dostała rozpiskę z kim może, a z kim nie może rozmawiać. I wśród tych drugich była właśnie ów kobieta. Sądzili, że Susan nie jest na tyle godna aby rozmawiać z tak wielkimi szychami jakimi są państwo Gossen.

    OdpowiedzUsuń
  29. -Zabroniono mi z panią rozmawiać.- powiedziała, a potem mimowolnie się zaśmiała, zdając sobie sprawę z tego jak to głupio musiało zabrzmieć. Przynajmniej troszkę ją to rozbawiło.
    -To pani jest ta galeria na piątym piętrze?- zapytała. Wolała się upewnić, bo za bardzo się nie orientowała w tym wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  30. Jasper Hudson11 lipca 2012 15:24

    Słysząc dzwonek od drzwi podnósł się sprzed telewizora , z kanapy i poszedł do drzwi które następnie otworzył
    -Hej -powiedział uśmiechając się do niej i otworzył jej drzwi szerzej by mogła spokojnie wejść do środka.
    -Co tam? - zapytał i zamknął drzwi po czym poszedł bliżej do niej i położył ręce na jej talii przyciągając ją do siebie

    OdpowiedzUsuń
  31. [Administracja prosi byś wpisała do "Dyrekcji" ile osób może się zatrudnić w przedsiębiorstwie twojej postaci.]

    OdpowiedzUsuń
  32. - Jeśli ty będziesz się starać, to ja też. Bo chyba nasz związek nie opiera się tylko na seksie, ale to też bardzo ważny czynnik - stwierdził z rozbawieniem lekko całując jej szyję.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ostatnio między nim, a Librese było tylko coraz gorzej. On był zły za jej zdrady, ona za brak czasu dla niej. Nie umieli znaleźć wspólnego języka, a ciągłe godzenie się w łóżku nie było dobre na dłuższą metę i nie czyniło ich związku stabilniejszym. Zwłaszcza, że Mattieu, gdy wypił za dużo nie stawał się potulnym kociakiem a wręcz odwrotnie; wszystko to, co mu leżało na sumieniu wyrzucał żonie prosto w twarz. I to też stało się ostatnim razem. Dodatkowo zrobił coś, czego nigdy nie chciał zrobić; podniósł na nią dłoń. Uderzył ją w twarz. Zawsze wychodził z założenia że mężczyzna, który zrobił cokolwiek czego ona by nie chciała, jest gówno wart. A więc on teraz był gówno wart.
    Bał się konfrontacji z żoną, dlatego pracę przedłużył sobie najdłużej jak mógł. Pojawił się przed apartamentem dopiero o pierwszej w nocy.

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie miał siły na kłótnie, wiedział, że mężczyzna wyszedł z jej apartamentu. Widział go tu już kilka razy i bynajmniej nie był on listonoszem. Aczkolwiek nigdy nie brakowało mu siły na odpędzanie kochanków żony. Złapał go za zmiętoszoną wcześniej koszulę i przyciągnął do siebie, bez problemu.
    - Jeszcze raz cię tu zobaczę, a obiecuję, że twoja piękna mordka będzie w gazetach pod nagłówkiem "zmasakrowany mężczyzna został znaleziony martwy w swoim apartamencie". - jego dłoń tak silnie trzymała kołnierz, że wydawać by się mogło prawie go dusiła, bo tak było. Puścił go, i jakby nigdy nic poprawił mu dłonią kołnierzyk.
    - Miłego dnia - rzucił jeszcze i jakby nigdy nic poszedł w stronę apartamentu. Otworzył drzwi tradycyjnie bez pukania i obrzucił żonę nieprzyjemnym spojrzeniem.
    - Jednego umilacza czasu mniej - rzucił, patrząc gdzieś w bok. Zdjął marynarkę i zawiesił ją na wieszaku.

    OdpowiedzUsuń
  35. Zaśmiał się sucho
    - Kto jak kto, ale ty się raczej nie musisz prosić. Gdyby ci na nas zależało, nie pieprzyłabyś się z innymi facetami na boku "bo potrzebujesz czułości" czy ty nie słyszysz, jak żałosne są te wszystkie twoje tłumaczenia? A nasze małżeństwo jest już tylko na papierku ponieważ ostatnio jestem twoim sponsorem, a nie mężem. - rzucił, patrząc jej w oczy tak jak chciała. Nie miał siły na kłótnie, nie chciał się kłócić z nią. Kochał ją, ale to był ten ciężki rodzaj miłości z której nie da się wyleczyć.
    - I mogłabyś chociaż ukrywać jakoś to co robisz, gdy ja nie widzę. A to, że wcale się tym nie przejmujesz świadczy tylko o tym, jak bezwartościowa się stałaś. - pokręcił głową, tym razem z widocznym smutkiem w oczach. Kiedyś była inna, może to on ją zmienił? Była taką spokojną, kochaną dziewczyną.

    OdpowiedzUsuń
  36. Mimo tego, iż jego żona była istotą dość drobną, gdy była zła siła w jej dłoniach rosła dwukrotnie. Teraz czuł, jak jego policzek piecze, ale nie potrafił być na nią naprawdę zły gdy tak mocno ją kochał. Chociaż nie okazywał jej tego, bo nie potrafił. A często to jak on udowadniał miłość wcale nie było tak odbierane.
    Gdy usłyszał jej słowa przez chwilę stał wmurowany, nie mogąc w nie uwierzyć. Potem przyglęknął przy dziewczynie i ujął jej dłoń.
    - I mówisz to teraz, kiedy jesteśmy pokłóceni? - westchnął ciężko, głaszcząc lekko jej dłoń - wiesz, że cię bardzo kocham, prawda? Jednak bardzo ranisz moje męskie ego tymi wszystkimi mężczyznami i dlatego jestem zły i szukam wyciszenia w pracy. I brakuje mi tych wspólnych wieczorów z chińszczyzną i dennym filmem, kiedy byliśmy tylko dla siebie. - obdarzył ją trochę smutnym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  37. - Jeśli chcesz tego równie mocno, co ja, to na pewno. I musimy się postarać dla niego - pogłaskał ją lekko po brzuchu - albo dla niej - sprostował i usiadł obok dziewczyny.
    - Nie, to ja przepraszam. Ostatnio byłem do zniesienia i naprawdę nie wiem jak mogłem cię uderzyć. Nawet nie wiesz, jak mi jest za to wstyd. - odparł zgodnie z prawdą. Przecież nie chciał tego zrobić, emocje wzięły górę, a nie powinny.
    - Kocham cię, Librese i przepraszam, że tak rzadko ci to mówię. - odparł, całując ją, ale tak inaczej. Ostatnio całowali się tylko podczas seksu i nie przypominało to czułych pocałunków a raczej samo pożądanie. Teraz pocałował ją tak jak całował ją kiedyś; delikatnie i subtelnie.

    OdpowiedzUsuń
  38. Cichy głosik w jego głowie zaczął mu podpowiadać, że to pewnie nie jego dziecko ale on raczej nie miał w planach żadnych kłótni, zwłaszcza teraz. Poza tym, nie chciał jej oskarżać.
    - Wiem, i bardzo się cieszę. Jestem ciekaw jak poradzimy sobie w roli rodziców. - uśmiechnął się lekko, patrząc jej w oczy. Ich czoła były zetknięte, a on pocałował ją lekko w nos.
    - Ale ja również chcę być dla ciebie jedyny - odparł głaszcząc ją lekko po policzku.

    OdpowiedzUsuń
  39. - Może zacznę od księgowego, ale obiecuję że będę ci poświęcał więcej czasu. Wiem, że ostatnio rzucałem słowa na wiatr ale chcę naprawić to co się pomiędzy nami ostatnio zepsuło - mruknął, leniwie muskając jej szyję drobnymi pocałunkami. Chciał by było tak jak dawniej, gdy zachowywali się jak dzieci. Kiedyś nosił ją na barana przez cały wieżowiec i nie martwił się tym, co pomyślą ludzie. Spędzali razem tyle czasu i nie potrafili bez siebie żyć. Ostatnio on uciekał w pracę, a ona w kochanków i tworzyła się pomiędzy nimi dziura nie pod przeskoczenia.

    OdpowiedzUsuń
  40. Podszedł do niej od tyłu i objął ją w pasie, kładąc dłonie na jej dłonie, które trzymała na brzuchu.
    - Może i tak, ale przecież oboje go chcemy, prawda? Jakoś sobie poradzimy, zawsze sobie radziliśmy. Jak nie mieliśmy pieniędzy na porządny posiłek też jakoś przeżyliśmy. - odparł z pewnością w głosie. Bo tak kiedyś było, jego ojciec przez pewien okres niegrzecznie mówiąc wypiął się na syna, a on sam nie mógł znaleźć żadnej dobrej pracy. Mattieu wcale nie poznał Librese kiedy był już bogaty i wpływowy. Jego palce jednak nieśmiało wkradły się pod jej bieliznę.

    OdpowiedzUsuń
  41. - Od dziś liczysz się ty, nie praca - odparł patrząc jej prosto w oczy. Ich usta zetknęły się, a pocałunki wydawały się z każdą chwilą bardziej namiętne.
    - Tęskniłem za tobą - wymruczał tym, tak świetnie znanym dziewczynie lekko zachrypniętym tonem, po czym, tak zwyczajnie przytulił ją do siebie i wtulił lekko twarz w jej włosy

    OdpowiedzUsuń
  42. - Mnie również - odparł, po czym ni stąd ni zowąd wziął ją na ręce i z uśmiechem położył na łóżku. Ostatnio gdy już się kochali, nie bawili się w czułości, nie rozkoszowali swoimi ciałami. Było to bardziej zaspokajanie, prawie że fizjologicznych potrzeb niż potrzeba bliskości.
    Złożył na jej ustach długi pocałunek po czym jego usta wędrowały niżej i niżej; muskały lekko szyję, dekolt i pępek aż wreszcie niewinnie zahaczyły o róg bielizny.

    OdpowiedzUsuń
  43. - Najróżniejsze, na jakie masz ochotę. Ale obawiam się, że bez obustronnego zadowolenia - stwierdził ze smutną miną całując lekko wnętrze jej uda. Trzeba by wspomnieć, że wciąż jego pozycja była niedwuznaczna.

    OdpowiedzUsuń
  44. [ Tak czytam Twoją kartę i też nie jestem w stanie nic wymyślić. Może później nas jakoś oświeci ]

    OdpowiedzUsuń
  45. - No niestety, albo stety. W zasadzie to nie muszę zawsze dostawać tego co chcę. Niech to będzie twój wieczór. - odparł z uśmiechem, muskając lekko jej usta.
    - To jak, waniliowe czy truskawkowe? Możemy obejrzeć jakiś film jeśli masz ochotę, nie śpieszy mi się do pracy. Jeśli zacznę trochę później nic się nie stanie, poza tym musimy to - pogłaskał ją lekko po brzuchu - jakoś uczcić, prawda? A przy okazji, jutro gdzieś cię zabiorę. - dodał, uśmiechając się lekko.

    OdpowiedzUsuń
  46. - Ja nie obiecuję, bo jestem tego pewny. Pójdziemy do restauracji a potem ulejemy w trupa jak za starych dobrych czasów - odparł na chwilę zapominając o błogosławionym stanie małżonki - no dobrze ostatnie możemy pominąć ale napewno zastąpimy to czymś równie ciekawym - naprostował, zastanawiając się co robi Librese
    - Słyszałem że kobiety w ciąży są bardziej napalone - stwerdzil dobitniea koniuszki jego palców zahaczyły o stanik dziewczyny - prawie zapomniałem jakie są jędrne - mruknął badając piersi dziewczyny niczym lekarz.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga