niedziela, 8 lipca 2012

Andrea Wanesa Nilsson

Tumblr_ly4o37qvkn1qcqxido1_500_large


Andrea Wanesa Nilsson 
Urodzona: 30 sierpnia 1984 
    Zawód: Adwokat, 17 piętro

Biografia: 
Ta dziewczyna nie miała szczęścia już od samego początku. Matki nigdy nie poznała, nie zdążyła gdyż  zmarła po porodzie. Młody Aaron został z dzieckiem zupełnie sam. Chłopak nie miał pojęcia jak sobie z tym poradzi. Nie wiedział nic o wychowaniu dzieci w końcu sam zachowywał się jak dziecko chociaż miał 33 lata. Zabrał jednak dziewczynkę do domu, bardzo przypominała swoją piękną matkę. 
W domu jednak nie było w cale łatwo. Dziecko płakało praktycznie dzień i noc, Aaron miał już tego dosyć. Jedyna myśl jaka chodziła mu po głowie była to adopcja. 
Przygotowywał się już by zabrać mała do domu dziecka, niesamowicie ciężko było mu się z nią rozstać ale nie mógł sobie już poradzić. Przewijając Andreę wypadł mu telefon z kieszeni a na ekranie wyświetlił się film z jego ukochaną żoną. Wanesa siedziała na słonecznej werandzie i mówiła do jeszcze nienarodzonego dziecka. Ten widok wywołał uśmiech na ustach mężczyzny, pokazał ekran córce która słysząc głos swojej matki uspokoiła się od razu. Po tym Aaron nie mógł oddać córki dlatego nigdy się nie zjawił na spotkaniu w domu dziecka. 
Andrea wychowywała się może w skromnej okolicy i nigdy nie miała tego czego chciała ale rodzina od zawsze była dla niej wszystkim. Kochający dziadkowie pomogli Aaronowi zająć się dziewczynką by on mógł pracować na jej i swoje utrzymanie. Jak każdy ojciec, chciał dać wszystko swojej małej księżniczce.
Jednak gdy dziewczynka podrosła i poszła do szkoły zaczęły się problemy. Aarona nie było stać na jakieś drogie sukienki czy bajeranckie plecaki itp. Oczywistością było że nie była lubiana przez to w szkole, dzieci się z niej śmiały. 
Będąc już w High School przysięgła sobie że osiągnie wszystko i nic jej przed tym nie powstrzyma. Zaczęła się ostro uczyć aż dostała stypendium  do College, poszła tam od razy po ukończeniu High School., chyli jak miała 19 lat. Studia tak samo skończyła z bardzo dobrymi wynikami. Rok pracowała w kancelarii znajomych ale w tak małym miasteczku nic szczególnego się nie działo. Chciała zacząć nowe życie i teraz zająć się ojcem który był chory. Niedawno przeprowadziła się do Vauncouver. 


Tumblr_ly85afmvis1r9dw0do1_500_large
Jaka jest: 
Ma trudny charakter i trudno jest ją ugiąć. Zawsze musiała dążyć do czegoś jeżeli coś chciał więc to nauczyło ją wytrwałości i nie poddawania się, też dzięki temu zawsze udaje jej się zdobyć to co chce. Nie można dokładnie opisać jaka jest, ma tyle różnych i sprzecznych cech charakteru by można by pomyśleć że znajdują się w niej dwie różne osoby. 
Tumblr_lyfmtapmp71r5zi82o1_500_largeTa pierwsza odsłona jest profesjonalna prawniczka z krwi i kości. Poważna, dosłowna, szczera czasami bywa uszczypliwa. Nigdy nie pokazuje swojego prawdziwego a raczej drugiego oblicza. Możesz nawet uznać ją za prawdziwą wredną sukę ale to tylko złudzenie. 
Drugie oblicze jest bardziej prawdziwe. Chociaż dalej jest zamknięta w sobie i nie za bardzo ufna do ludzi, jest miła nie ma osoby która zna ją od tej strony i powie że jest wredna. Jest zabawna, wyluzowana jakby to nie ona była tą prawniczką sprzed kilku godzin. Jeżeli chcesz poznać ją jaka jest musisz się postarać o jej zaufanie. 



Wygląd:
Tumblr_m3vu0bgqzo1qcnak7o1_500_largeTumblr_m3trp6qyga1qcnak7o1_500_large
Andrea ma długie, proste czarne niczym węgiel włosy. Praktycznie cały czas jej włosy są rozpuszczone lub nienagannie ułożone ale rzadko kiedy związane czy upięte. Jej oczy, ah te jej oczy. Tęczówki ma koloru błękitnego jednak ich obwódki są już ciemniejsze, nie raz zadano jej pytanie czy to soczewki ale nie, jest to naturalny kolor jej oczu. Nosek mały, zgrabny akurat do niej pasujący. Piękne pełne usta, zawsze ozdobione błyszczykiem co tylko je upiększa. Białe ząbki w pięknym uśmiechu na pewno olśnią ciebie nie raz. Czy szczery czy nie jej uśmiech zawsze jest miły dla oka. 

Seksowne, szczupłe ciało. Prostu długie nogi i co tu jeszcze więcej chcieć? Widzieliście kogoś podobnego tutaj? Andrea jest jedną z tych kobiet które dbają o swój wygląd i podkreślają ubiorem swoją kobiecość i seksapil. Oczywiście można to zaobserwować codziennie, gdy pojawia się w pracy. 


Ciekawostki: 
-Pije tylko czarną kawę, bez żadnych dodatków. 
-Codziennie od godziny 5 do 6 rano pływa. 
-Jest uczulona na kłamstwo. A tak na poważnie to 
na sierść zwierząt, szkoda bo zawsze chciała mieć pieska. 
-Mieszka w niedużym apartamencie w wieżowcu, na 11 piętrze. 
-Jej ojciec jest w domu starców, odwiedza go co dwa dni. 
-Nie pali ale pije, nie ma nałogu. Po prostu lubi się napić jak jest jakaś okazja. 
-Nie mów do niej Andrea jeśli nie jesteś jej klientem. Dla kolegów z pracy i całej reszty jest Ade.  




Sznurki || Powiązania || Twórczość 

[W końcu się udało! :) Godzina jest 2:45 dokładnie! hehe ale udało mi się wygrać wojnę z blogspotem i napisałam w końcu notkę z kartą Ade! :) 
Zapraszam więc wszystkich do pisania notek, komentarzy i powiązań :D Chcę też od razu podkreślić że : 
-Karta będzie jeszcze zmieniana i ulepszana
-Czasami odpisuję bez polskich znaków (najcześciej przez to że piszę z telefonu) 
-Nie odpisuję po kolei na wątki 
-Zasada "Ja powiązanie, ty wątek" OBOWIĄZUJE! 
-Kontakt GG: 4273113 Skype: niebieska52 
-A na zdjęciach Megan Fox :D
To chyba już wszystko a na teraz to już DOBRANOC :D] 


41 komentarzy:

  1. [ Więc wątek:D podrzuć jakiś pomysł ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ To ty tak?:D Sofia jakaś :D ]
    Samara ostatnio miała naprawdę sporo na głowie. Okazywało się, że wcale tak łatwo nie było być naczelną dużego pisma. Na szczęście nie można było powiedzieć, że Sam nie jest kreatywna. Tego miała wręcz za dużo, bo nie na wszystkie jej pomysły świat był jeszcze gotowy.
    Dziś szla trochę wcześniej do biura, musiała jeszcze sprawdzić kilka rzeczy i dopracować, najbliższe wydanie było coraz bliżej, a ona nie mogła go zawalić przecież.
    Wsiadła do windy, gdy nagle zauważyła czyjąś rękę, która zatrzymała w ostatniej chwili pojazd.
    - Cześć Ade. - rzuciła do niej z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Dzień dobry. To tak: Ja podam okoliczności spotkania i/lub powiązanie, a Ty zaczniesz? Lub na odwrót ?;> ]

    OdpowiedzUsuń
  4. - Praca. Zamykamy numer i to wisi nade mną. - zauważyła z uroczym, delikatnym uśmiechem, który sugerował, że naprawdę ma sporo do zrobienia. Zresztą pracy jak zwykle było w bród.
    Ona jechała aż na ostatnie piętro, więc trochę to zejdzie, biorąc pod uwagę, że dziewczyna zatrzyma ją jeszcze.
    - A ty zawsze tak wcześnie? - zapytała, bo nie miała pojęcia o której oni zaczynają pracę mimo iż znała jej szefa i przełożonego całkiem nieźle. No zwłaszcza to co ukrywał pod ubraniami znała naprawdę dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. [Hm... Może Susan obleje Ade kawą w kawiarni ? xD]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Bardzo chętnie, aczkolwiek niestety pomysłu brak. :x]

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaśmiała się w chwili gdy odkryła tak duże podobieństwo między nimi.
    - Wybacz, po prostu mam tak samo. Przychodzę wcześnie, wychodzę późno i kocham to co robię. - powiedziała zupełnie szczerze.
    Kochała pracę, bo chyba ostatnio nie miała nic więcej do kochania. No może oprócz swojego kota, on był zawsze wyrozumiały i słodki, a przynajmniej nie narzekał za bardzo, dopóki oczywiście miał jedzenie w misce. Nie bez powodu nazwała go Grubaskiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Spojrzała na dziewczynę i już miała zacząć opowiadać na czym polega jej praca, gdy ona już wysiadała.
    - Nie na 17? - zdziwiła się, bo zwykle tam ją widywała. Czyżby zmieniła prace? - Jasne możemy się spotkać w Neptunie. Wiesz gdzie to jest? - gdy dziewczyna kiwnęła głową Samara podała jej jeszcze godzinę. 21 była idealna dla niej, aby wyrwać się na jednego drinka.
    Sama zajechała kilkanaście pięter dalej, aż na ostatnie piętro, gdzie ruszyła do pracy. Oczywiście asystentki już na nią czekały. Taka ich praca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzisiejszy dzień był jak każdy inny dzień. Wstała rano, ubrała się i razem z Kapslem poszła na spacer. Potem wróciła do mieszkania umyła się, przebrała, zjadła śniadanie, nakarmiła swoje zwierzęta, a potem wyszła z mieszkania. Po drodze sprawdziła pocztę, a jako, że nic nie było, poszła w stronę miejsca, w którym miała praktyki. Po drodze zaszła do swojej ukochanej kawiarenki po ciastko i kawkę.
    Zamówiła, a jako że miała jeszcze trochę czasu, zjadła ciasto na miejscu. Wypiła kawę po połowy i dopiero wtedy zorientowała się, że już musi iść. Przeszła przez pasy i widząc pączka na wystawie nogi same ją tam pokierowały. Otworzyła drzwi i wtedy... I wtedy jej kawa wylądowała na bluzce.
    -To kawa...- mruknęła.

    OdpowiedzUsuń
  10. [ hm. mogliby mieszkać w tym samym wieżowcu i on jak to on na całą głośność ustawiłby wzmacniacz i grał na gitarze, co jej by mogło przeszkadzać bo właśnie by nad czymś pracowała.]

    OdpowiedzUsuń
  11. Możliwość uwolnienia się od rodziców była cudowna. Nic więcej nie było mu do szczęścia potrzebne. Własne mieszkanie, dobrze prosperujący interes i pełny barek. Co taki dwudziestosiedmioletni mężczyzna może więcej wymagać od życia? No nie licząc stosunków, ale od tego miał dziewczynę, prawda?
    Właśnie dotarł do swego domu, od razu rzucając klucze na jeden z tych antycznych regałów podarowany mu przez matkę i zapewne kosztujący fortunę. Kogo to obchodzi?
    Pożegnał się jedynie ze swoją pokojówką - kolejny prezent od zatroskanych rodziców, wyjątkowo przydatny- która właśnie zbierała się do wyjścia i opadł na kanapę, wcześniej biorąc do ręki gitarę i podłączając ją do piecyka, podkręconego na ful. A sprzęt miał naprawdę dobry więc choć mieszkał tu od dwóch tygodni, sąsiedni mieli go już dość. I zaledwie po chwili usłyszał głośnie walenie do drzwi. Westchnął z początku ignorując uciążliwy hałas - tak jemu to przeszkadzało - aż wreszcie wstał i z papierosem między wargami otworzył drzwi. Widząc ciemnowłosą niewiastę uniósł jedną brew do góry. Szybko jednak zrozumiał o co jej chodzi.
    - Chodź. Pomożesz mi. - odparł zamiast tego i wciągnął ją do środka. - Ktoś musi powiedzieć mi czy trzyma się to kupy. - dodał prowadząc ją do pokoju i wskazując na fotel by usiadła. Po chwili, przyciszając niego chwycił za swą elektryczną gitarę i zaczął grać, spokojną melodię. Po chwili dołączyły do tego słowa, a głos miał naprawdę hipnotyzujący, zwłaszcza w takich dość lirycznych tekstach mówiących o tym, że dla wybranki swego życia może podporządkować całe swe życie.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Jeśli masz pomysł na jakieś powiązanie chętnie posłucham, ale wątkiem też nie pogardzę ;)
    Mattieu Gossen]

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie układało mu się ostatnimi czasy. W pracy, w małżeństwie, nawet szkolenie pracowników nie szło mu tak jak kiedyś. A przez to znowu spokojnie stawał się wrakiem człowieka. Przepracowanym, znudzonym Mattieu Gossenem. Jednak była jedna osoba, która zawsze nieco potrafiła podnieść go na duchu. Ade. Ade Nilsson. Bardzo odpowiadało im wspólne towarzystwo, dogadywali się. On mógł przy niej odpocząć, wyluzować się. Wbrew pozorom, nie chodziło tylko o seks. Byli przyjaciółmi. Raz ich poniosło.
    Zapukał do pokoju dziewczyny i obdarzył ją lekkim uśmiechem.
    - Uszykowana? - uniósł jedną brew pytająco. Czekał ich przyjemny wieczór. Zaprosił Ade na kolację, choć nie pamiętał kiedy ostatnio zrobił to dla żony.

    OdpowiedzUsuń
  14. - Idę, idę - odparł uśmiechając się lekko, przepuścił dziewczynę w drzwiach i poprawił cisnące się do oczu kosmyki włosów, zaczesując je palcami do tyłu
    - W zasadzie to dawno nie byłem w innym miejscu oprócz biura, mieszkania i windy. To naprawdę dobra atrakcja - stwierdził z rozbawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Był dość bezpośrednią osobą i otwartą. Dlatego chciał usłyszeć to co jego sąsiadka ma do powiedzenia gdyż jak każdy muzyk liczył się z opinią innych. Ale z taką małą bestią jak ona jeszcze się nie spotkał. Odprowadził ją spojrzeniem do drzwi po czym prychnął. Jakaś baba nie będzie mu rozkazywała we własnym mieszkaniu! Było jeszcze wcześnie, nie mogła powiadomić żadnych służb porządkowych, a właściciel budynku był przyjacielem jego rodziców. Co więc mogła mu zrobić? Ponownie pogłośnił sprzęt i zaczął grać. Może i na złość jej, bo był zbyt dumny aby słuchać się przedstawicielki płci pięknej i nawet jego partnerka musiała się z tym pogodzić. A i opinię reszty mieszkańców miał gdzieś. Słono płacił za to miejsce, mógł więc robić co chciał w swym mieszkaniu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Co jakiś czas przerywał by zapisać wszystko dokładnie. I wtedy zaczynał od nowa, tę samą melodię czasami coś zmieniając. I żył w swoim świecie dopóki znowu nie wytrąciło go dobijanie się po drugiej stronie drzwi. Wiedział kogo tam zastanie, westchnął ciężko odkładając ostrożnie gitarę. Z papierosem w ustach ruszył do drzwi, które po chwili otworzył, nonszalancko opierając się o framugę.
    - Najmniejsze dziecko mieszka dwa piętra niżej. Zresztą dzieciak z rodzicami wraca po dwudziestej gdy odbierają go od babci. Wiem, dopytywałem się czy im to nie przeszkadza. A resztę tych młodocianych przestępców uczę grać więc wątpię aby im to przeszkadzało. Zresztą ja właśnie pracuję, tak zarabiam w ten sposób na życie więc nie miałbym nic przeciwko temu gdybyś mi nie przeszkadzała. I jeśli zechcę to przyciszyć to z chęcią to zrobię kiedy przyjdzie na to odpowiednia pora. Zadowolona? Poza tym, pracuję by z „może być” przejść na etap rewelacja. – oczywiście, musiał ją zacytować. Nie byłby sobą prawda? Ach ta duma muzyków, jednym słowem można ich tak łatwo urazić.

    OdpowiedzUsuń
  17. [Mogą mieć ze sobą na pieńku, ale się szanują itp, co? ;)]
    Za dużo miał na głowie, aby przejmować się jakimiś drobnymi sprawami, od których byli jego adwokaci. Bo przecież co on będzie rozprawiał nad małżeństwem, które się rozmyśliło i nadal się kocha? To pewnie wina kobiety, kobieta zmienną jest.
    Jednak tak ważnej sprawy, jaką było pozwanie ochroniarza jakiejś sławnej gwiazdy do sądu, nie mogła tak po prostu przejść mu koło nosa. Zrobił wszystko, aby znana osoba wybrała jego kancelarię i tak właśnie się stało. Sam zajął się tą sprawą. W grę wchodziły bardzo duże pieniądze. Kosmiczne sumy.
    Właśnie wypełniał potrzebne arkusze, gdy do jego gabinetu wtargnęła panna Nilsson. A mówił sekretarce, żeby nikogo nie wpuszczała.
    Uniósł głowę i zlustrował kobietę wzrokiem.
    - Po pierwsze, nie powinna pani tak tu wpadać, jak huragan - zaczął spokojnym tonem.- Po drugie, właśnie przez takie zachowania przydzielam sprawy innym osobom. W tym przypadku sobie. - dodał z ironicznym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  18. [ Jakiś pomysł? ]

    OdpowiedzUsuń
  19. [ Oboje lubią pływać, więc może spotkają się na basenie? ]

    OdpowiedzUsuń
  20. Był irytujący i bardzo dobrze o tym wiedział. Nie przeszkadzało mu to, czego nie można było powiedzieć o osobach przebywających w jego otoczeniu. Różnie z nimi bywało, ale powinni się już przyzwyczaić.
    - Bo sam wziąłem na siebie tę sprawę - powiedział, patrząc w jej oczy.- Sam się nią zajmę, bo aktualnie za bardzo nie mam nic do roboty. I o ile mi wiadomo, gdy wpłynęła do nas ta sprawa, zajmowałaś się tym rozwodem, który i tak nie doszedł do skutku. Proszę więc do mnie nie mieć pretensji i przypomnieć sobie, kto tu jest szefem, a kto podwładnym - skwitował.

    OdpowiedzUsuń
  21. Skrzywił się, gdy kobieta trzasnęła drzwiami. Trzeba było przypomnieć, że były szklane i przy jeszcze mocniejszym trzaśnięciu, szyba w środku mogłaby się stłuc.
    - Panno Nilsson, upuszczę pani z pensji, jeśli jeszcze raz pani trzaśnie drzwiami, albo co gorsza je stłucze! - krzyknął, aby kobieta go usłyszała, po czym pokręcił zrezygnowany głową i zajął się wypisywaniem odpowiednich arkuszy i dokumentów, bo pracownica nadzwyczaj wytrąciła go z rytmu wpisywanych literek.

    OdpowiedzUsuń
  22. Charles od dziecka kochał wodę. Na basenie pojawiał się nadal regularnie, a w takie dni jak dziś szczególnie umiłował odkryty basen. Chociaż on w porównaniu do całej reszty ludzi przychodził pływać, a nie moczyć się w wodzie.
    Dziś trafił tu ze swoim kumplem - Jeremym. Oboje kiedyś byli w jednej drużynie pływackiej i uwielbiali ze sobą rywalizować. Tak jak zawsze w końcu wpadali na pomysł wyścigu. Jako, że basen miał tory i startery do wskakiwania do wody, zajęli dwa pierwsze, do tego wolne.
    - W tą i z powrotem. - rzucili. Nie oszukiwali nigdy ze startem, bo oboje byli zbyt honorowi.
    Wskakując do wody Charles nie zauważył nawet, że jakaś kobieta tam siedziała i została ochlapana. Było trzeba wybrać miejsce przy drugim basenie. Później był już zdecydowanie za bardzo zajęty machaniem ramionami, więc nie zwracał na nic uwagi. Wygrał i przybił piątkę z kolegą gdy przed basenem pojawiła się mokra osóbka.

    OdpowiedzUsuń
  23. Charles na swój sposób wpadał w wewnętrzną furię, gdy ktoś go poprawiał i zwracał mu uwagę. Spojrzała na dziewczynę z wyraźną kpiną we wzroku.
    - Brodzik dla dzieci jest tam. - wskazał ręka. To był basen dla dorosłych i to o jednej głębokości. Nie był przez to płytki, bo był typowo pływacki. - A ty gdybyś trochę zwracała uwagę na to gdzie siedzisz to wybrała byś inny basen. - rzucił zimno.

    OdpowiedzUsuń
  24. -Gdyby pani wiedziała co na panią wylałam, to nie pytałaby się pani, co to jest.- stwierdziła. Miała dziś doskonały humor i nic nie zanosiło się na to, że ktoś, a tym bardziej kobieta, która przecież ją widziała!, jej go zepsuje.
    -Tylko, że to pani na mnie wpadła... Ja na panią tylko kawę wylałam. Bluzkę radzę w odplamiaczu wyprać, bo może się nie doprać.- wzruszyła ramionami.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jakoś nie zależało mu na towarzystwie i opinii tej dziewczyny, więc po prostu wrócił do zabawy z przyjacielem. Był facetem, więc co miał lecieć za nią jak takich jak ona były tysiące? Nie znał jej i nie miała zamiaru poznać, bo robiła awanturę o nic. Po to się przychodziło na basen - pływać.

    OdpowiedzUsuń
  26. przyzwyczaił się już jakiś czas temu do wspólnych szatni. Były osobne drobne przymierzalnie, więc komu to przeszkadzało? Prysznice były w końcu osobne.
    Jego przyjaciel zebrał się szybciej, bo dziewczyna na niego w domu czekała, on zrobił sobie dziś wolne więc mógł tu zostać tak długo jak chciał. W koncu jednak trzeba było się zebrać do domu.
    Wyszedł już przebrany, wysuszony. Włączył telefon i przeglądał kolejne wiadomości, gdy wpadła na niego dziewczyna.
    - Przepraszam. - rzucił odruchowo. Dopiero wtedy spojrzał kto to.

    OdpowiedzUsuń
  27. Charles wyjmował już swoje rzeczy z szafki i pakował jej do torby. A jego telefon nie chciał przestać pikać, nie było go jeden dzień w pracy i nagle pojawia się milion problemów, których nie są w stanie rozwiązać bez niego. To był minus tej pracy - jego życie osobiste i czas wolny prawie nie istniało.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zdziwił go całkiem przyjazny ton dziewczyny. Jeszcze niedawno na niego warczała a teraz takie rzeczy.
    - Praca mnie prześladuje. - powiedział. - Wyłączenie telefonu nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem. - odpowiedziała próbując odczytać wiadomość, ale jak spojrzał ile tego jeszcze jest to mu się odechciewało.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wbrew pozorom go to wkurzyło. Kim ona myślała, że jest żeby niszczyć jego telefon? Nie żeby nie było go stać na nowy, ale do cholery kto robi takie rzeczy? Chwycił telefon, torbę i poszedł za nią.
    - Czy pani odbiło? Nikt pani o to nie prosił a specjalnie niszczenie czyichś rzeczy nie jest dobrym uczynkiem. - powiedział z wyraźną niechęcią. Co ona sobie myślała? Że jej podziękuję?

    OdpowiedzUsuń
  30. W sumie to miał dziewczynę gdzieś. Nie przepadał za takim traktowaniem. Była ironiczna i myślała ze jak ma ładne ciało to pobiegnie za nią jak piesek? Chyba było coś z nią nie tak.
    Westchnął i ruszył w drugą stronę do swojego samochodu. Sprawa nie była warta świeczki.

    OdpowiedzUsuń
  31. Wpadł do pracy i przez tą smarkulę, jak w myślach nazywał czarnowłosą kobietę prawie dziś nie przyszedł na spotkanie, do tego bardzo ważne. Dlatego gdy zobaczył ją w windzie kiwnął tylko głową i zajął miejsce po drugiej stronie wciskając numer swojego piętra.

    OdpowiedzUsuń
  32. Przeklął pod nosem, gdy winda się zacięła. Co za pioruńskie urządzenie? Mógł wynająć piętro niżej to chodziłby jak człowiek schodami.
    Wyjął nowy telefon, ale to badziewie nie miało oczywiście zasięgu. Wtedy zauważył ten guzik, ochrona.
    - Zacięta winda. - powiedział gdy rozległ się głos mężczyzny z ochrony.

    OdpowiedzUsuń
  33. On też był teraz zły. Jednak nie odzywał się, bo nie widziała potrzeby. Nie przyśpieszy to ich czekania i nie umili czasu, bo raczej się nie dogadywali o ile zdążył zauważyć.
    Oparł się wygodniej o ścianę i czekał tyle mu zostało. Zdjął marynarkę bo zaczynało się robić gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  34. Miał już dość czekania. Oprócz marynarki obluzował krawat i rozpiął kilka guzików koszuli. czuł się źle we tak małym pomieszczeniu. Nie bal się, ale go przytłaczało.
    - Zasłużone piekło. - rzucił tylko na jej komentarz. Wtedy zobaczył, że w suficie jest pokrywa. Spojrzał na to. Był wysoki, ale i tak musiał podskoczyć, żeby się na niej zwiesić i pociągnąć w dół. Była tak mała, ze on na pewno przez nią nie wyjdzie. Dziewczyna tez nie, ale było więcej powietrza.

    OdpowiedzUsuń
  35. Spojrzał na nią z wyraźnym rozbawieniem.
    - Jestem tylko więźniem szatana. - powiedział od razu z nutka rozbawienia i delektował się świeżym powietrzem. Tego potrzebował.

    OdpowiedzUsuń
  36. - Współpracowałem już z nim. - powiedział szczerze, bo kojarzył chłopaka, czy też mężczyznę. Wygrał sprawę, więc podobał mu sie. - To chociaż na złego chochlika.

    OdpowiedzUsuń
  37. - A widzisz gdzieś rogi? - zapytała z rozbawieniem. W porównaniu do niej chyba jednak był aniołkiem. Nie wrzucał czyjegoś telefonu specjalnie do kałuży. On przecież specjalnie jej nie ochlapał.

    OdpowiedzUsuń
  38. Spojrzał na nią i wzruszył ramionami.
    - Nie wiem jak ty, ale ja nie mam zamiaru tu umrzeć. - powiedziała z rozbawieniem. - Rządzę i dzielę dokładniej w pracy. - powiedziała przeczesując włosy. - Źle brzmi wice prezes prawda?

    OdpowiedzUsuń
  39. [ chętna jestem zawsze :P może spotkanie rano przy kupowaniu kawy, i Ade zabrakło kasy ? :)]

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga