sobota, 21 lipca 2012

W wojnie nie ma niczego dobrego. Prócz jej końca.


Nie można twierdzić, że cywilizacja się nie rozwija. Wszak w każdej nowej wojnie zabijają ludzi w ulepszony sposób.
Will Rogers

I:
Drogi Panie Freud
Z związku z Pana żywym zainteresowaniem moim zdrowiem, komfortem psychicznym oraz chęcią przeprowadzenia gruntownych badań, odpowiadam co następuje:
Pierdol się pan.
Z poważaniem, Pana serdeczny przyjaciel
Ragnar Arnarson

II:
Jak powszechnie wiadomo, życie jest chujowe, a potem się umiera. Albo i nie.
Dawno temu, kiedy byłem niewinny niczym nieobstrana łąka, a ludzie zamiast wpychać się nawzajem ze schodów kasowali się ze znajomych na facebooku, wierzyłem w wielkie ideały. Wolność. Miłość. Sprawiedliwość. Kablówka i Jerry Springer w każdy czwartek. Jak widać, byłem wtedy głupi jak but, mówiłem paskudnym new yorkese i uważałem, że to, iż rzuciła mnie moja Mary Jane jest największym złem, jakie mogło mnie w życiu spotkać.
Jako iż byłem debilem ze skłonnością do samobiczowania, zamiast na studia zaciągnąłem się do wojska. Lat wtedy miałem osiemnaście i nikt by mi piwa w sklepie nie dał kupić, a pierwszego dnia mój przełożony poobmacywał sobie mój tyłek zamiast kolacji. Drugiego dnia miałem koszmarne zakwasy i tenże tyłek obolały jak cholera. Po trzech miesiącach wysłali mnie na front.
Wróciłem bez dwóch palców, za to z trumnami kolegów ułożonymi warstwowo w samolocie. W większości były to bardzo szczelnie zamknięte trumny, a że dwa razy w życiu widziałem na żywo pojedynek człowiek vs moździerz, jakoś nie rwałem się do otwierania. W domciu dali mi medal, awansowali do stopnia podoficerskiego, poklepali po durnym łebku i kazali wybierać: zostaję, albo spierdalam.
Jako że byłem tchórzem, spierdoliłem. Przez kilka lat pracowałem jako ochroniarz, ożeniłem się z bezpłodną kelnerką, która puściła mnie bokiem z listonoszem, potem wziąłem rozwód i pojechałem na wojnę po raz kolejny. To była inna wojna, ale ludzie umierali w podobny sposób. Gdy tym razem wróciłem, odpowiedziałem: tak, zostaję na stałe.
I tak oto zostałem zawodowym żołnierzem. Wiodło mi się całkiem nieźle, dopóki nie poznałem swojej drugiej żony, Harmony. Piękna to była bestia, bystra i zdolna. Poślubiłem ją w dniu swoich trzydziestych ósmych urodzin, trzy lata później urodził się nasz pierworodny. Daliśmy mu Anthony Kurt, ale zanim młody skończył trzy miesiące, ponownie dostałem wezwanie i front i wtedy nie byłem pewien, czy nie popełniłem najbardziej chujowej pomyłki w całym moim życiu, włączając w to swoje własne urodziny.
Dwa miesiące spędziłem w Afryce, aż pewnego pięknego dnia obudziłem się i dowiedziałem się, że jestem ponownie rozwodnikiem.

III:
Wkopali mnie.
Moja własna pieprzona pieprzona zadała sobie trud sfałszowania niemalże tuzina fotek, na których obściskiwałem się z jakimiś czarnoskórymi ciziami. Harmony kopnęła mnie w dupę tak mocno, że poczułem ją przy prostacie, a trzy miesiące później obleśny sędzia przyznał jej dom, mi syna, więc oboje byliśmy tak samo wściekli. Zostałem więc na lodzie z niemalże rocznym niemowlakiem, bez domu, bez pracy i bez pomysłu na jakieś sensowne zajęcie. Pojechałem więc do brata, Reymara, a on mi załatwił pracę w charakterze ochrony. Mało to płatne i ledwo na czynsz starcza, ale gdybym kolejny raz został wysłany na front, bankowo strzelałbym do swoich.


IV:
Zasadniczo nie jestem człowiekiem miłym ani rozmownym, a od czasu tego pieprzonego końca świata to już jakoś tak wcale. Nie lubię chlać, nie lubię palić czy oglądać starych filmów z czasów normalności, jak to robią inni ludzie. Kobiety są mi zupełnie obojętne, zresztą tu w okolicy nie ma kobiet, tylko jakieś podlotki z pieprzonej Ulicy Sezamkowej. Po tym wszystkim serio uznałem, że już wolę się pieprzyć z facetami, przynajmniej nie ględzą ciągle o uczuciach i o tym, że moglibyśmy wziąć ślub w koszarach. Jedyną osobą, na której autentycznie mi zależy jest mały Tony, a on jakoś też nie jest rozmowny, głównie płacze, sra i wydaje dziwne odgłosy. Lubię spokój, ciszę, lekkie książki, ciężką amunicję i tego burego kota, co śpi z moim synem w łóżku. Nie nadałem mu imienia, bo to przecież pieprzony zwierzak, ale jak młody dorośnie, to może mu nada. 

V:
Gdy miałem lat dwadzieścia, był ze mnie całkiem seksowny typ. W wieku lat czterdziestu jestem głównie twardy, a nie estetyczny. Wyrosłem do słusznych rozmiarów, sięgając niemalże dwóch metrów, a na piersi zmieściłoby mi się jeszcze wiele paskudnych kolorowych orderów, gdyby nasz rząd nie składał się samych skurwieli, którzy nawet tego mi nie dali. Golę się na łyso, bo to lepsze niż ciągłe mycie głowy i prawdopodobnie nie byłby ze mnie żaden model, ale z jakiegoś powodu nie narzekam.

VI:
Zajmuję się najpierw swoim synem, a potem wszystkim innym. Pracuję jako ochroniarz, a że od prawdziwego wojska gorsze jest tylko wojsko udawane, nienawidzę swojej pracy. Czasami wchodzę w jakieś interakcje ze współpracownikami, ale głównie pragnę, aby wszyscy się ode mnie odpieprzyli.

VII:
skrót
|| Ragnar Arnarson || lat 41 || rozwodnik || były żołnierz || ochroniarz ||
|| ojciec Tony'ego, brat Reymara i zięć starej kurwy ||
|| Islandczyk na wygnaniu ||

VIII:
Witam.
Przerobiona karta z bloga, który już nie istnieje.
Wątki - tak.
Powiązania - tak. 
Serdecznie pozdrawiam wszystkich.


13 komentarzy:

  1. [Błagam, błagam, błagam, ja chcę powiązanieeeee! ;D ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Noooo. Ja też serdecznie Cię pozdrawiam, zwłaszcza z tego powodu, że karta wywarła na mnie niemałe wrażenie. Porządna. Lubię!]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Witam na blogu :) Karta strasznie mi się podoba :) Co do wątku, to może w jakimś sklepie Tony będzie płakał i wiercił, a Anastasia nie będzie mogła przejść obojętnie i zacznie coś do chłopca mówić, a ten się uspokoi?]

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Karta brutalnie świetna i ja chce wątek ;D ]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Dzień dobry wieczór. To ja mam propozycję: Ja podam okoliczności spotkania, a Ty zaczniesz ;> ]

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Sam zna się całkiem nieźle z jego szefem, Jasperem więc może pójdziemy w tą stronę. Będzie szukała Jaspera a znajdzie go? ]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Właśnie nie bardzo xD może Alex robiłaby za niańkę w kryzysowych sytuacjach? ;D ]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Spoko, mogę coś tam skrobnąć na początek. ;)]

    Lodówka Anastasii zazwyczaj świeciła pustkami, a jej właścicielka dość rzadko raczyła ten stan rzeczy zmieniać. Nic dziwnego, skoro jej umiejętności kulinarne ograniczały się do zagotowania wody na zupkę chińską. Dobra, może trochę przesadziłam, ale coś koło tego, w każdym razie niewiele więcej. Mogła być lingwistycznym geniuszem, panią instrumentów, sportową maniaczką, wzorową uczennicą, ale jeśli chodziło o gotowanie miała dwie lewe ręce.
    Czasami jednak porywała się na karkołomną wycieczkę do sklepu, jednak nawet wtedy kupowała niemalże samo gotowe jedzenia. Ewentualnie makaron. Albo chleb na kanapki - niewiele więcej. Większym przeżyciem było dla niej samo dotarcie do marketu niż krzątanie się po półkach - zawsze miała nieodparte wrażenie, że zaraz się zgubi po drodze. W środku było o wiele łatwiej, w końcu wyjście jest duże i widocznie.
    Już od kilku minut krążyła po "bezpiecznym miejscu" jakim były alejki między regałami, kiedy jej magiczną wędrówkę przerwał nieokreślony hasał. Nie potrafiła go zignorować - wiedziała, że później w domu będzie żałować, że nie zapełniła sobie więcej czasu poza nim.
    Im bliżej podchodziła do źródła dźwięku, tym bardziej przypominał on płacz dziecka. Z drobnymi przerwami na prawdziwy wrzask. Gonzales nie byłaby sobą, gdyby nie podeszła do szkraba i nie próbowała powstrzymać jego krzyków.
    - Hej, mały - przywitała się, łapiąc jego małą rączkę. Ucieszyło ją, gdy malec momentalnie skupił na niej uwagę i się uspokoił. - Jak tam? Sklepy muszą być dla ciebie strasznie nudne, co? - mówiła, nie licząc nawet na najbardziej bezsensowne gawędzenie w odpowiedzi. Po prostu korzystała ze spokoju swojego głosu, żeby zapełnić dziecku czas.

    OdpowiedzUsuń
  9. [Oho, to ja koniecznie chcę prosić o wątek! :) Jakiś pomysł? :)]

    OdpowiedzUsuń
  10. [O żesz w mordę, lubię to. Wręcz uwielbiam. Świetna karta. Pomysły na wątki lub powiązania?]

    OdpowiedzUsuń
  11. [Karta jest świetna, wręcz rewelacyjna. Facet jak z bajki - przynajmniej jak dla mnie. Czy skusisz się na wątek? Niestety nie mam żadnego pomysłu, ale jak byś coś podrzucił, to spróbuję zacząć. Ja mam pewien pomysł, ale musisz powiedzieć, czy może być. Załóżmy, że Alexis widziała parę razy Ragnara i się w nim zakochała (wiem, że twoja postać miłości mówi stanowcze nie). No i oni się kiedyś spotkają czy coś i jakoś tak to będzie... Co o tym myślisz?]

    OdpowiedzUsuń
  12. Gotairiku to świat stworzony na podstawie takich anime jak Dragon Ball i Naruto. Jego głównym motywem przewodnim jest więc walka ze złem, ratowanie ludzkości i doskonalenie siebie jako wojownika. Nie jest on jednak ograniczony przez żadne zależności z powyższych dzieł. To osobne, niezobowiązujące do pewnych zachowań uniwersum, które już teraz możesz tworzyć razem z nami. Nie czekaj - przeczytaj regulamin, zarejestruj się i zostań jednym z nas!

    http://gotairiku.mojeforum.net/

    OdpowiedzUsuń
  13. DODAM, ŻE POSTAĆ ZAJEBISTA

    http://british-university.blogspot.com
    Instytucja oświatowa, mająca już kilkaset lat, odżywa każdego października, gdy w murach remontowanego pałacu pojawiają się nowi studenci - pragnący przygód, pogłębienia wiedzy i zabawy. Wiele osób przybywa na teren uczelni tylko po rozmowę, oddając wolny czas w spacerach po londyńskich ulicach i tańcach w klubach Londynu.
    Uniwersytet Brytyjski uchyla tobie ogromny wachlarz możliwość wybrania sobie odpowiedniego kierunku wraz z gronem pedagogicznym i atmosferą rzadko spotykaną, przyjmuje cię w swoje progi.
    Możliwość życia w Londynie także brzmi interesująco.
    Skusisz się?

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga